Jak to jest czy było u Was podczas buntu dwulatka ?
Bo u nas zaczął się gdy maluch miał 1,5 roku i trwał do 3 lat :O i powiem że było ciężko czasami brakowało cierpliwości. Szukałam informacji w książkach na temat wychowywania dzieci, w internecie, pytałam lekarza pediatry i wszędzie dostałam tą samą informację "Trzeba to przeczekać". Cóż, znacznie łatwiej powiedzieć niż wykonać tym bardziej że moje dziecko naprawdę się starało aby dać z siebie wszystko były akcje typu kopanie w drzwi połączone z wydzieraniem się na całe gardło i mogło to trwać nawet 45 minut (przy czym każda próba uspokojenia dziecka kończyła się jeszcze większym wrzaskiem i kopniakami również w moja stronę dlatego tą taktykę porzuciłam szybko i po prostu czekałam aż sam się uspokoi ), były też pól godzinne krzyki przed myciem zębów albo z rana ubrałam mu inne majteczki niż chciał to tez był wtedy powód do godzinnego wrzasku. Nie ominęły mnie również akcje w sklepach z których niejednokrotnie wręcz uciekałam z dzieckiem na rękach bo ludzie patrzą raczej nieprzychylnie na taki cyrk i jeszcze co niektórzy dają "dobre" rady typu "A wystarczyło by żeby mama wzięła na rączki i by nie krzyczał". Ale tu nie chodzi o noszenie czy nie, chodzi o to ze dziecko nie może się przyzwyczaić do tego ze będzie z mama robić co chce skoro powiedział ze pójdzie na nóżkach i wózka nie chce to niech idzie na nóżkach. Takich sytuacji kryzysowych mieliśmy naprawdę mnóstwo i nie mam niestety żadnej dobrej rady żeby to przetrwać, jedynie DUŻO cierpliwości która i tak nie raz zostanie nadwerężona do granic możliwości ( u mnie nie raz kończyło się to płaczem oczywiście moim z poczucia bezsilności ).
Nie każde dziecko przechodzi kryzys dwulatka tak intensywnie ale jeżeli u Was wygląda to podobnie to mogę pocieszyć że to naprawdę minie ale w trakcie jego trwania na pewno od czasu do czasu przyda się lampka wina wieczorem kiedy maluch już zaśnie ;)
https://www.facebook.com/mamusiainietylko/
Bo u nas zaczął się gdy maluch miał 1,5 roku i trwał do 3 lat :O i powiem że było ciężko czasami brakowało cierpliwości. Szukałam informacji w książkach na temat wychowywania dzieci, w internecie, pytałam lekarza pediatry i wszędzie dostałam tą samą informację "Trzeba to przeczekać". Cóż, znacznie łatwiej powiedzieć niż wykonać tym bardziej że moje dziecko naprawdę się starało aby dać z siebie wszystko były akcje typu kopanie w drzwi połączone z wydzieraniem się na całe gardło i mogło to trwać nawet 45 minut (przy czym każda próba uspokojenia dziecka kończyła się jeszcze większym wrzaskiem i kopniakami również w moja stronę dlatego tą taktykę porzuciłam szybko i po prostu czekałam aż sam się uspokoi ), były też pól godzinne krzyki przed myciem zębów albo z rana ubrałam mu inne majteczki niż chciał to tez był wtedy powód do godzinnego wrzasku. Nie ominęły mnie również akcje w sklepach z których niejednokrotnie wręcz uciekałam z dzieckiem na rękach bo ludzie patrzą raczej nieprzychylnie na taki cyrk i jeszcze co niektórzy dają "dobre" rady typu "A wystarczyło by żeby mama wzięła na rączki i by nie krzyczał". Ale tu nie chodzi o noszenie czy nie, chodzi o to ze dziecko nie może się przyzwyczaić do tego ze będzie z mama robić co chce skoro powiedział ze pójdzie na nóżkach i wózka nie chce to niech idzie na nóżkach. Takich sytuacji kryzysowych mieliśmy naprawdę mnóstwo i nie mam niestety żadnej dobrej rady żeby to przetrwać, jedynie DUŻO cierpliwości która i tak nie raz zostanie nadwerężona do granic możliwości ( u mnie nie raz kończyło się to płaczem oczywiście moim z poczucia bezsilności ).
Nie każde dziecko przechodzi kryzys dwulatka tak intensywnie ale jeżeli u Was wygląda to podobnie to mogę pocieszyć że to naprawdę minie ale w trakcie jego trwania na pewno od czasu do czasu przyda się lampka wina wieczorem kiedy maluch już zaśnie ;)
https://www.facebook.com/mamusiainietylko/
Komentarze
Prześlij komentarz